Z Pamiętnika Zwierzykowa / Wioseczka pod Warszawą - marzec 2006

…] mała dzisiaj skończyła całe 4 miesiące . Sysolinka rośnie-ma 48cm i waży troszkę ponad 17kg-klocek z niej niesamowity. Ma już w miarę ustalone poglądy na świat, stado i swoje w nim miejsce . Jednym słowem, rośnie mi mały porządkowy i nowy przewodnik.
Bardzo pilnuje kolejności w stadzie, każde głupie zabawy dusi w zarodku i przypomina delikwentowi, gdzie jest jego miejsce. Wygląda to tak, że albo wskakuje upatrzonemu biedakowi na grzbiet albo wczepia się zębiskami w szyję i szarrrrpie. A że jest malutka, często zostaje brutalnie zdeptana i przewrócona-co owocuje bulgotem i złym okiem.
Na żarcie ma bardzo konserwatywne poglądy-co w jej misce-nie patrzeć, nie wąchać, nie myśleć o tym, precz z gapiami...Moja, moje, moje, choćby miał jej brzuch pęknąć z przeżarcia. Reszta misek jest do wspólnego użytku-tutaj Sysolinka wyklucza prawo własności i bezczelnie chapie z miski np Picassowi, który z natury jest powolnym niejadkiem.
Nie jest istotne, że pies na nią warczy, że ją odpycha ,gulgocze-ważne jest, co ona zdąży chwycić, zanim ją pogoni zębami. Ona oczywiście od swojej michy odgania zwierzaki w promieniu metra- -doskakuje i łapie za fafle w międzyczasie łypiąc bardzo złym okiem. Trafił mi się wyjątkowo pokojowo nastawiony model .

Na dworze to istny potwór-zżera mi wszelkie wystające części roślin, na feee ucieka, udaje potulną ale zaraz jak się odwrócę ma pełną mordę zielska i badyli.
Szlag trafił maliny, róże i rododendron. Ogrodnik ze mnie żaden na szczęście, bo oprócz tego chłopcy leją strumieniami na iglaki, które o dziwo na razie rosną. W sumie twardo postawiłam sprawę iglakom-albo rośniecie na moich warunkach, albo łopata i wykop.
No i oczywiście Sysolinka to najgłośniejszy burek w okolicy. Za każdym razem musi robić zamieszanie przy płocie-choćby tylko pozorne. Potrafi bestia dziamgolić sama do siebie. Najpierw duże psy nabierały się na szczekot, leciały na złamanie karku, z pianą na pyskach a tutaj...nic. Jak już są sąsiedzi przy płocie-nie przepuści żadnemu.
Obrażają się do piątego pokolenia wstecz i na szczęście od ręko albo zęboczynów dzieli je solidnie zamocowana siatka.

Ale ona i Edward mogłyby całymi dniami przegadywać się z psami za płotem-szczególnie z krewką AST-ką. I niestety panna potrafi oszukiwać. W nocy baaardzo chce się jej i Edwisiowi siusiać-już nie mogą wytrzymać, płaczą, sapią.No tragedia.

No to Jacek zarzuca kurtkę na krótkie spodenki od piżamki, półkaloszki na nogi i jak ojciec miłosierdzia wypuszcza pieski w potrzebie-bo przecież Edwiś musi...
A psy w długą i do płotu, za dom, -Jacek półgoły lata po mrozie, w kaloszkach, bez skarpetek oczywiście i łapie swoje dzieci .

Oczywiście sikanie na końcu, przed samym domem-bo po co tracić cenny czas na takie błahostki. Kupona też można walnąć w domu, jak na dworze zabraknie czasu.
A najfajniej jest sikać na świeże posłanko a kupony robić psom do ich ulubionych klatek-na szczeście coraz rzadziej się to zdarza...
I oczywiście obowiązkowo trzeba ostentacyjnie wąchać to, co się zrobiło i wyrażać grymas obrzydzenia-bo przecież śmierdzi.
Braki składników odżywczych można uzupełnić, wbrew temu, co mówią fachowcy-w śmietniku, jak pańcia na chwilę zostawi wielki plastikowy worek.
I w kociej toaletce oczywiście też- chrupki, że aż miło.
Można sobie też przynieść chrupek na łóżko i spożywać go w komforcie ,bez pośpiechu.

Sysolinka jest generalnie, jakby tak spojrzeć na jej kuzyneczki, mało latającym psem-skrobie się na stół, oczywiście, wskakuje z łóżka na klatkę ,później na parapet .Żadne tam wielkie wyczyny, tylko trochę gimnastyki.
No i zaczęła naukę-najpierw przy płocie-pięknego stania ,z komendą-tak jak mamusia. Oczywiście chodzi o piękną mamusią Sysolinki. Żeby można było powiedzieć-niedaleko pada jabłko...

Aaaaa… Zapomniałam jeszcze-mamy już prawie cały nowy garniturek ząbków- prawie, bo dopiero kiełki się przebijają. Może dlatego mój klapek skończył w psich zębach i nadgryziona została ściana.
Były jeszcze inne szkody, ale przy pięciu psach i stukniętym kocie(drugi jest normalny)przestałam robić zestawienia strat.
Generalnie Sysolinka czuje się bardzo dobrze w stadku-chociaż najmniejsza, nie ma z tego powodu kompleksów, w sumie nigdy nie miała. Nawet próbuje bronić słabszych przed atakami panci-t akimi w zabawie oczywiście. Taka głupiutka suczka-ale czasami potrafi pokazać różki […]