Z Pamiętnika Zwierzykowa / Wioseczka pod Warszawą - czerwiec 2005

[…]Jak mały przełaził przez płot, Picasso stał koło dziury, sikał i kopał ziemię-taki był wkurzony.

Wzięło go , bo nie mógł się przecisnąć przez wyrwę w płocie a że jest lekko opóźniony, nie wpadł, że można tą wyrwę powiększyć . Na szczęście oczywiście. Że nie wpadł i że jest opóźniony.

Jakaś ta młodzież dzisiaj nerwowa się zrobiła.

Enzo to był taki krewki ,że jak mu duuże owczary za płotem poszczekały to tak się naparł, że wywalił deskę z płotu i chciał wlepić draniom. Mały wtedy był-może 4 miechy, nie więcej.

Na szczęście w ostatniej chwili chwyciliśmy go za ogon-jak pół Edwarda było już u sąsiada. Akcji z płotem było więcej-w końcu trzeba było założyć siatkę na drewniane ogrodzenie sąsiada .

A jak inny sąsiad-szczekacz nie chciał już się z gówniarzem przez płot użerać, to Edward wciskał mu przez siatkę, do ogródka swoją ukochaną piłeczkę. Wymyślił sobie ,że jak on uwielbia piłki, to inny pies też się skusi, podbiegnie i zacznie się draka.

Edward to normalnie kara Boża za te lata spokojne z Drachmusią, Florkiem i Nusią […]

[…]Enzo w wieku 9 tygodni i duuużo dłużej to była pieprznięta bestia-rzucał się na nas, podgryzał, atakował wręcz, kąsał córkę niemiłosiernie ,szczekał za każdą zwróconą uwagę ,pyskował ,darł ryja ,zabierał psom zabawki, rządził się przy żarciu, nie można było przy nim sprzątać ,bo atakował wszystko ,co się rusza Pluskwa normalnie .
Nic, nic nie pomagało-dyscyplinowanie przy takim szczeniaku można sobie wsadzić w hmm... wiadomo w co .

Myślałam już, że sobie nie poradzę. Pomogło nie dyscyplinowanie ,tyko odwracanie uwagi-zawsze coś w kieszeni-piłeczka piszcząca czy inny śmieć.
Jak mały brykał albo był niesubordynowany, nie dyscyplinowałam, bo wtedy wstępował w niego demon przekory, ale odwracałam uwagę jakby nigdy nic. Nie zwracałam uwagi na karygodne zachowanie mojego psa, chociaż miałam krew w oczach .

Do dzisiaj tak jest-taki typ. Nic siłą ani przemocą ,choćby najlżejszą-jak wyczuje ,to koniec .Po człowieku... […]