Z Pamiętnika Zwierzykowa / Warszawa - listopad / grudzień 2003

„Kochani-jutro jadę na Paluch prawdopodobnie po kolejną staruszkę- boksereczkę... Chcę dać kolejnemu bokserkowi szanse na godne życie, na chwile radości, spokoju i zabawy-na to, co nasze ukochane bokserki maja na co dzień, otoczone nasza miłością i uwielbieniem... Musiałam stoczyć wielka bitwę sama z sobą- z przyzwyczajeniami wygodnictwem...i Bóg wie jeszcze z czym- niechętnie to wszystko nazywam i wypunktowuję. Ale pomyślałam, ze za dużo śmierci i cierpienia wokół nas-a najłatwiej naprawdę świata zacząć właśnie od siebie... Bo co warte są słowa współczucia, jeżeli to tylko słowa a na czyny nie starczyło już odwagi ... Pomyślcie jutro o nas z życzliwością -oby wszystko ułożyło się pomyślnie -dla nas i dla staruszki bokserki... […]”

„[…]Kochani-mam już bokserkę w domu. Psiaki jej nie zjadły -Picasso zadowolony, Mucha trochę zniesmaczona. Zobaczymy ,co będzie dalej -żeby nie zapeszyć.

Suczka jest niesamowita-mocno wybiedzona ale ekspresyjna-nie umiem tego opisać...Coś niesamowitego...[…] „

[…]Psiaki dogadały sie nad podziw szybko -właściwie bez żadnych problemów. Drachma tylko nie pozwala Nusi asystować mi przy robieniu posiłków- trochę sie "szczerzy", ale nie warczy. Nusia jest w miarę uległa, wiec nie "podskakuje staruszka nie może tylko zaakceptować dzikich zabaw na spacerach- Drachma i Pisiek razem w galopie, warczą na siebie ,udają ,ze się gryzą, przepychają się-a Nusie to płoszy ,bo nie zna takich zachowań.

Prawdopodobnie odbiera to jako agresje i nie uczestniczy w tych przepychankach-nie pozwala tez na siebie wskakiwać z łapskami(i tu sie jej nie dziwie ,bo ja tez nie pozwalam wskakiwać na siebie). Kondycyjnie jest niezmordowana- lekka, w typie amerykańskim(20 kg dzisiaj-nie powinno być więcej, niz 24kg-taka ma budowę),niesamowicie związana -jeszcze nigdy nie szła inochodem -tylko kłus, b. skoczna. Generalnie jest zdrowa-tylko siwa, szczególnie na mordce.

Ma guza na szyi, ale to dawna, ottrąbiona sprawa-na razie w miarę nieistotna.

Tam, gdzie mieszkała była traktowana bardzo surowo, nawet bita -widać po jej zachowaniu. Łatwo ją przerazić -starczy podniesiony głos(nawet nieświadomie),ostrzejsze spojrzenie-zaraz jest przepraszająca i uległa.

Na początku aż wszystko sie we mnie zagotowało, jak Niusia na polecenie "chodź do mnie" dosłownie przyczołgała sie i pokazała brzuszek. Ale pracujemy nad tym- widać juz efekty-ja na swoje boksiki nie krzyczę (tak serio oczywiście, nie liczę wygłupów)a o biciu nie ma mowy-więc Nusia jest juz nieco śmielsza.

Zawsze zadowolona, optymistyczna merdająca ,za wszystko dziękuje, bardzo prędko łapie, o co nam chodzi i chętnie dostosowuje się , na spacerach ,na polu biega luzem-zawsze wraca i pilnuje nas, żeby sie nie oddalić na dosłownie kilka kroków.

Została wyrzucona z domu bo nie mogła juz rodzic szczeniąt- prawdopodobnie ostatni poród zakończył sie cesarką(ma blizny na brzuszku)i nie była juz więcej potrzebna...

Ale to dokładnie zbadamy jak polubi panią wet-na razie burczy na nią ostro. Co trzeba zrobić bokserkowi, żeby był taki wystraszony...

To miła suczka, bardzo czysta, układna, uważna i posłuszna.

Na razie borykamy sie z problemami psów schroniskowych-wielki apetyt, na okrągło szuka jedzenia-chce sie najeść "na zapas". Dzisiaj chciała podkraść z balkonu słoninkę dla sikorek-o zgrozo! W schronisku bardzo wychudła, nie była taka śmiała do psów i nie potrafiła wywalczysz sobie lepszych kawałków.

Drugi problem psiaków schroniskowych w nowym domu to niechęć do spotykanych na ulicy innych psów- ale wiem, ze to mija, gdy pies zrozumie ,ze nowi ludzie SA juz "na stale" i nie musi sie bać, ze ich straci.

No i pracujemy na hierarchią w stadzie-nie ma z tym na razie absolutnie żadnych problemów, ale wolę dmuchać na zimne-starszy pies w domu to inna sprawa, niż maluszek.

Jeżeli wszystko będzie OK, sunia szczęśliwie się "odpasie" , znikną z widoku żeberka i kosteczki i będzie mniej dzika do obcych psiaków- na wiosnę ,gdy zrobi sie ciepło, poszukamy jakiegoś klubu agility, bo Nusia jest bardzo skoczna i chętna do współpracy, pomimo ze ma ok.10 lat.

Na razie jednak trzeba troszkę powalczyć z jej nieśmiałością i zastraszeniem-Muszka i Picasio są wobec niej przyjazne, nie wykazują agresji ani niechęci.

Jeszcze troszkę czasu minie, zanim zaczniemy wszyscy "nadawać na tych samych falach" -na razie jest lekki rozgardiasz -można to śmiało przyrównać do wizyty miłych ,ale niespodziewanych gości- wszystko stoi na głowie i nie wiadomo, gdzie wsadzić ręce… […]